Ultimate Spider-Man #116
Numer: Ultimate Spider-Man #116
Tytuł: Death of a Goblin, Part 5
Wydawnictwo: Marvel Comics 2008
Data wydania: Styczeń 2008
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Stuart Immonen
Tusz: Wade von Grawbadger
Kolory: Justin Ponsor
Litery: Cory Petit
Okładka: Stuart Immonen
Asystent redaktora: Lauren Sankovitch
Redaktor: Bill Rosemann
Starszy redaktor: Ralph Macchio
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.99
Przedruk PL: Ultimate Spider-Man, Tom 10
Streszczenie
Spider-Man i Green Goblin spadają. Pająk nie może wystrzelić sieci, ponieważ mu się skończyły. Shadowcat natychmiast wyskakuje z okna za Peterem. W ostatniej chwili Kitty łapie Petera i razem przelatują przez chodnik i lądują w ściekach, podczas gdy Goblin uderza z impetem o ziemię.
W chwili, gdy Spider i Kitty Pryde wychodzą z kanałów, Osborna już nie ma. Chłopak żegna się z Carol Danvers, która chce dalej z jego pomocą szukać potwora. Peter i Shadowcat zatrzymują się na pobliskim dachu, gdzie chłopak dowiaduje się, że Kitty zamierza umówić się z Kennym na randkę.
Po krótkiej rozmowie Pająk wraca do domu w Forest Hills w Queens. Zauważa przed domem zamaskowaną furgonetkę S.H.I.E.L.D.. Wychodzi na spotkanie. Rozmawia chwilę z dwoma agentami, którzy mają za zadanie chronić jego i dopaść Goblina. Wraca do domu. Ku jego zdziwieniu zastaje tam Normana Osborna siedzącego na sofie. Osborn tłumaczy, żeby Peter nie wzywał agentów, bo będzie musiał ich zabić, chce jedynie porozmawiać. Mówi, że Peter jest jego dziełem, należy do niego i żąda, by ujawnił to przed światem.
Nagle do drzwi rozlega się pukanie, a pod nimi pojawia się kartka z napisem „włącz CNN”. Okazuje się, że Harry, przy którym stoi Carol Danvers i agenci S.H.I.E.L.D., przyznaje przed kamerami, że jego ojciec jest kłamcą, który zmienił samego siebie i jego w potwory oraz zabił jego matkę.
Recenzja
Historie z Green Goblinem zawsze należały do rewelacyjnych, niezależnie które uniwersum bierzemy pod lupę. Norman Osborn stylizowany był na chamskiego manipulanta, jednego z niewielu przeciwników Spider-Mana, który zna jego tajną tożsamość. Dzięki stylowemu gliderowi i bombowym dyniom stał się ikoną i choć na masce ma charakterystyczny, złowieszczy uśmiech, to jednak żaden z fanów komiksu nie doszukuje się podobieństw z innym gigantem komiksowym – Jockerem.
W uniwersum Ultimate za projektowanie postaci odpowiedzialny jest genialny Brian Michael Bendis, który raczy czytelników nową wizją Green Goblina. Sekrety Petera Parkera, jak i Normana Osborna nie są już wielkimi, strzeżonymi tajemnicami. Cały świat wie, że Osborn jest Goblinem, więc historie z tą postacią mają zupełnie inny charakter, jak te z rdzennego uniwersum. Death of a Goblin opowiada o Osbornie, który chce odzyskać swoje dawne imperium. Drugi raz ucieka z Triskelionu (pierwsza ucieczka miała miejsca w crossoverze Ultimate Six) i ucieka przed agentami S.H.I.E.L.D. Dzięki wolnej, aczkolwiek szczegółowej narracji czytelnicy na całym świecie śledzą rozbudowaną przygodę Spider-Mana.
Issue rozpoczyna się kapitalną animacją. Pająk wraz z Goblinem spadają na ulicę. Ujęła mnie ta scena ze względu na mnogość kadrów. Dzięki temu, że scenariusz nie gna na łeb na szyję, Immonen może lepiej zaanimować poszczególne sceny. Oczywiście owe przedłużanie nie jest monotonne. Wręcz przeciwnie. Historia toczy się piąty numer, chociaż mogła zostać bardzo skrócona i obcięta. Nie sądzę, by był to zabieg komercyjny. Bendis po prostu chce dobrze opowiedzieć swoją historię.
Przypadła mi bardzo do gustu scena, kiedy Peter rozmawia z agentami siedzącymi w vanie. To jest prawdziwy smaczek, gdyż rozmowa jest ciekawa i dowcipna. Innym dobrym motywem jest rozmowa Kitty z Parkerem, kiedy to była członkini X-Men zwierza się, że myśli o spotykaniu się z Kongiem. Jestem ciekaw, jak ten wątek zostanie rozwinięty w dalszych numerach.
Koniec numeru jest zarazem świetnym zwrotem akcji. Harry mówi prawdę o swoim ojcu przed kamerą. Jak widać, Bendisowi pomysły się nie kończą, gdyż ciągle potrafi przyciągnąć uwagę.
Podsumowując, jest to komiks ciekawy. Bendis nie schodzi poniżej swojego poziomu, a Immonen godnie zastępuje swojego wielkiego poprzednika. Nie będę też ukrywał, że odliczam godziny do ukazania się kolejnego numeru Ultimate Spider-Man. 5 pajączków.
Ocena: