Numer: Ultimate Comics: Spider-Man #1
Tytuł: The New World According to Peter Parker, Part 1
Wydawnictwo: Marvel Comics 2009
Data wydania: Październik 2009
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: David Lafuente
Tusz: David Lafuente
Kolory: Justin Ponsor
Litery: VC’s Cory Petit
Okładka: David Lafuente & Justin Ponsor
Pomocnik redaktora: Lauren Sankovitch
Starszy redaktor: Mark Paniccia
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Ultimate Spider-Man, Tom 12

Streszczenie

Pół roku po fali Ultimatum. Peter Parker pracuje jako kasjer-sprzedawca w fast foodzie Burger Frog.

Szkolna dziennikarka Mary Jane informuje, że dziś jest specjalny dzień – Dzień Życia ustanowiony przez kongres i prezydenta, dzięki czemu szkoła jest nieczynna.

Noc. Trzej zamaskowani przestępcy napadają na sklep. Zatrzymuje ich tajemniczy osobnik w czerwonym płaszczu z kapturem, który szybko i brutalnie rozprawia się z przestępcami. Po chwili zjawia się Spider-Man, jednak zakapturzonego mściciela już nie ma. Przyjeżdża też policja, która traktuje Pająka jak bohatera.

Spider-Man wraca do swojego domu w Forest Hills, gdzie czeka na niego Gwen Stacy. Peter zdejmuje maskę i przyznaje, że cieszy się, z obecnej sytuacji, gdy policja jest dla niego miła. Para całuje się, gdy nagle słyszą głos May. Kobieta informuje, że dzwoniła Kitty. Gwen podejrzewa, że dziewczyna wciąż kocha Petera, jednak ten uważa, że to przeszłość. Nagle rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi. Okazuje się, że to Johnny Storm. Jest wyczerpany i pyta Petera, czy mógłby go przenocować, po czym traci przytomność.

W pewnym budynku dwoje osób rozmawia na temat wyjścia z więzienia Kingpina. Stało się tak, ponieważ podczas zalania Nowego Jorku wiele dokumentów i dowodów zostało całkowicie zniszczonych. Fisk wchodzi do swojego pomieszczenia i chce zostać na chwilę sam, jednak pojawia się Mysterio, który strzela w niego promieniami z rąk. Kingpin wypada z wieżowca i ląduje na dachu pobliskiej taksówki.

Recenzja

Vanitas vanitatum et omnia vanitas.

Czuję się oszukany. Szefostwo Marvela w czasie Ultimatum podało do wiadomości, że Peter Parker umarł, a Spider-Manem może być ktoś inny. Wielu czytelników pogodziło się z tą myślą. Czekaliśmy na komiks z nowej serii z uniwersum Ultimate, tylko po to, żeby się dowiedzieć, że Peter tak naprawdę nie zginął i to on wciąż jest Spider-Manem. Słabe, straszne i zaskakujące. Zawiodłem się na tym pomyśle, jednak z drugiej strony nie będę ukrywał, że cieszę się w głębi ducha, że Peter żyje. Akcja dzieje się parę miesięcy po Ultimatum i oto, co znaleźliśmy w pierwszym numerze Ultimate Comics Spider-Man:

1. Przede wszystkim marną szatę graficzną! Rysunki prawie w ogóle nie są szkicowane, w dużej mierze więcej operują kolorem niż kreską i konturem. Łącznie daje to wrażenie jakiejś kaczorodonaldomangowego klimatu. Straszne i ciężko będzie mi się przyzwyczaić do pijackiego czerwonego nosa Petera.

2. Dziwne twarze oraz mimika. Czytając komiks odnoszę wrażenie, że mam się śmiać do rozpuku z każdej animacji. Zero powagi i realizmu. To co pieczołowicie stworzył Bagley, a potem Immonen legło w gruzach przez Lafuente.

3. Dużo postaci się pojawia. Mamy praktycznie cały przekrój bohaterów z poprzedniej serii. Brakuje tylko Liz, Kitty i Konga. Powrót Kingpina w mieście, nowy zamaskowany mściciel w czerwonym płaszczu oraz nowy Mysterio z różańcem na przedramieniu. Rozpoczęto parę wątków, więc czekamy na rozwój akcji.

Komiks z miejsca stał się prawdziwym „musisztomieć”. Świadczy o tym fakt, że zrobiono 4 warianty okładek, do tego przecież jest to pierwszy numer nowej serii. Jednak dla mnie nie jest to prawdziwy „musisztomieć”, ponieważ w środku nie dzieje się nic znaczącego, w dodatku wnętrze wręcz odrzuca czytelnika.

Oceną są 3,5 pajączki, jeden dodany po prostu za to, że jest to początek nowej serii i gratka dla kolekcjonerów.

Ocena:

Autor: Spider-Nik (streszczenie), Sierp (recenzja)