Spider-Man 2099 #6
Numer: Spider-Man 2099 #6
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2016
Data wydania: Kwiecień 2016
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Will Sliney
Tusz: Will Sliney
Kolory: Rachelle Rosenberg
Litery: VC’s Cory Petit
Okładka: Francesco Mattina
Redaktor: Devin Lewis
Starszy redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Na prośbę Petera Parkera naukowcy zatrudnieni w nowojorskim oddziale Parker Industries pod kierownictwem Miguela O’Hary mają zbadać kryształ Terrigenu, aby znaleźć remedium na jego szkodliwy wpływ na rasę mutantów. Ma w tym pomóc im zewnętrzna ekspertka, Dr. Rhonda Fleming. Kiedy kobieta zbliża się do pojemnika, ten zaczyna intensywnie świecić i uwalnia gaz, który zamyka Rondę w kokon.
Jasmine wpada do biura Raula. Kiedy powiadamia go o zniknięciu Mendez, odbiera pilny telefon z laboratorium. Tymczasem Roberta budzi się w swoim mieszkaniu. Czuwający przy niej Miguel, gdy upewnia się, że Mendez nic nie pamięta ze swojej przemiany w Kapitan Ameryka, wmawia jej, że uderzyła się w głowę podczas nieudanego eksperymentu i daje jej dzień wolny od pracy.
O’Hara wraca do firmy, gdy Lyla przekazuje mu wiadomość o incydencie w laboratorium na 9. piętrze. Na miejscu Jasmine, dziewczyna Rhondy, przekazuje Miguelowi szczegóły o metamorfozie, przez jaką przechodzą „uśpieni” Inhumans tacy jak Fleming, gdy zetkną się z Terrigenem. O’Hara postanawia zwrócić się o pomoc do władz New Attilan. Nagle znikąd, obok pojemnika z kokonem, pojawia się Lash, radykalista z rasy Inhumans. Przybysz stosuje przemoc wobec Miguela, Raula i Jasminy, po czym wykrada kokon.
Zamaskowany Miguel rusza w pościg za porywaczem, który w myśl zasady „przetrwania najsilniejszych” zamierza zdecydować o losie Rhondy Fleming, gdy ta zakończy przemianę w pełnowartościowego Inhumana. Na mieście O’Hara usiłuje odebrać ekstremiście kokon. W odpowiedzi Lash traktuje go promieniem dezintegrującym, ale dzięki kostiumowi Spider-Man, choć zamroczony i obolały, przeżywa ten atak.
Wzajemne wyrywanie sobie kokonu trwa dalej. W końcu zirytowany Lash przenosi siebie i Spider-Mana do wnętrza Nyiragongo, czynnego wulkanu w Kongo. Tam usiłuje zepchnąć Miguela do lawy, ale ten dzięki pajęczynie i silnikom odrzutowym w butach przyczepia się do ściany krateru. Drgający kokon wypada Spider-Manowi z rąk i zanim ląduje w jeziorze ognia wylatuje z niego przeobrażona Rhonda Fleming.
Recenzja
Już szósty numer i znowu chwila oddechu od knowań terrorystów z tajemniczego stowarzyszenia Fist oraz konspiracji wokół Tempest, ukochanej Miguela O’Hary. Przynajmniej dla czytelnika, bo przed tytułową postacią kolejna przeszkoda do pokonania. Tym razem w osobie niezrównoważonego radykała z rasy Inhumans.
Po pół roku pracy na stanowisku scenarzysty Peter David tworzy opowieść przybliżającą Spider-Mana 2099 do ostatnich gorących wydarzeń na świecie, którego bohater póki co nie może opuścić, bo przyszłość, jaką znał, przestała istnieć. Z jakim to palącym problemem teraźniejszości musi się zmierzyć wędrowiec z przyszłości? Okazuje się, że posmakuje kryzysu wywołanego przez mgłę Terrigenu, która ludzi zmienia w Nieludzi (Inhumans), a mutantów odprawia w zaświaty.
Pomysł z obroną jednej z „ofiar” wpływu mutagennych oparów przed znanym w środowisku Inhumans awanturnikiem to kolejny punkt programu realizującego cel, jakim jest scalenie postaci O’Hary z rzeczywistością głównego uniwersum Marvela. Mogę temu tylko przyklasnąć i życzyć sobie, by ta integracja była jak najgłębsza.
Pojedynek z Lashem może nie zachwycił mnie „efektami specjalnymi”, ale miał swoje mocne strony. Przede wszystkim przeciwnik, będący skrzyżowaniem dumnego Inhumana i eugenicznego Apocalypse’a [przetrwają najsilniejsi!], zaliczył prawdziwe „wejście smoka”. To tego rodzaju scena, gdy czytelnik podskakuje z wrażenia. Zresztą, swoim wtargnięciem Lash narobił niezłego strachu pracownikom nowojorskiego Parker Industries. Złowieszczości nie sposób mu odmówić, przyznaję.
W sekwencji pościgu za ekstremistą, który należy do tego samego gatunku co takie sławy jak Black Bolt czy Medusa, naocznie przekonujemy się o nadzwyczajnej wytrzymałości najnowszego kombinezonu Spider-Mana 2099. Najwyraźniej autor uznał, że stopniowe odkrywanie funkcji nowego stroju, to większa radocha. Żałuję tylko, że nie był na tyle wylewny, żeby wytłumaczyć, dlaczego atak Lasha nie wywarł zamierzonego efektu. Cóż, komiksy rządzą się swoimi prawami.
Na ostatnich stronach zagościł motyw „ponownych narodzin”. Dzięki wysiłkowi Petera Davida można powiedzieć, że Spider-Man 2099 również odrodził się – jakby nie patrzeć, rzeczywiście musi nauczyć się, jak funkcjonować w zupełnie innym świecie. Po lekturze tego komiksu może nie zbieram szczęki z podłogi, ale jak najbardziej wyrażam zainteresowanie dalszym ciągiem tej opowieści. 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos