Spider-Man 2099 #16
Numer: Spider-Man 2099 #16
Tytuł: Civil War 2099: Chapter Four
Wydawnictwo: Marvel Comics 2016
Data wydania: Grudzień 2016
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Will Sliney
Tusz: Will Sliney
Kolory: Rachelle Rosenberg
Litery: VC’s Cory Petit
Okładka: Francesco Mattina
Redaktor: Charles Beacham
Starszy redaktor: Mark Paniccia
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Alchemax. Jonah Jameson chwali się przed dyrektor Nikolą Fury okładką jutrzejszego wydania gazety elektronicznej „The Bugle”. Widok ukrzyżowanej Kapitan Ameryka i kleczących u jej stóp superbohaterów wywołuje niesmak kobiety. Prezes koncernu każe szefowej S.H.I.E.L.D. przygotować się na szturm Spider-Mana i innych sojuszników Cap, ponieważ rozpuścił wieści o jej porannej egzekucji.
Asgard 2099. Dr. Sanchez (Harry Mendez) dogląda więzionej w laboratorium Cap, którą podejrzewa o bycie Skrullem, ponieważ widział jej śmierć na dawnym procesie. Julie Power sugeruje przenosiny kobiety w bezpieczniejsze miejsce w związku z groźbą jej odbicia. Tymczasem Miguel O’Hara namawia Cerebrę (Shakti Haddad) i resztę rebeliantów do ataku na Asgard. Ci węszą pułapkę. Strange „wyciąga” z umysłu sierżanta Gallowsa twarz prezesa. Rozpoznawszy Jamesona, który powinien dawno nie żyć, O’Hara obmyśla nowy plan.
Później. Część buntowników na czele z Cerebrą i Herculesem przeprowadza desant na kwaterę główną S.H.I.E.L.D. Do walki z nimi zostają wysłani Power Pack i X-Men, którzy oczekiwali na ich przybycie. Przeciwko wyjętym spod prawa napastnikom Fury wysyła do boju Clone Strike Force, mutanta, który potrafi tworzyć wiele swoich duplikatów, i przyzywa jednostki Public Eye.
Alchemax. Kiedy Jameson śledzi na ekranie monitora bitwę w Asgardzie, za jego plecami pojawia się Spider-Man, który wykorzystał dywersję w S.H.I.E.L.D do infiltracji siedziby korporacji. Okazuje się, że JJJ nienawidzi Petera Parkera za „sprezentowany” mu dar wiecznego życia, który wybłagała jego trzecia żona, Liz Allen, po zamachu na jego życie. Kiedy prezes mówi, że w odwecie zabił Parkera, Miguel ściąga maskę, ujawniając, że jest inną osobą. Dodaje, że podróżuje w czasie tak jak Kapitan Ameryka i żąda jej uwolnienia.
Asgard. Przebita niechcący mieczem Moon Knight liderka Power Pack, Julie Power, przemienia się w Skrulla i umiera. Dzięki magii Strange ujawnia, że Jack i Katie również są kosmitami, z czego oni sami nie zdawali sobie sprawy. Taki rozwój sytuacji sprawia, że siły Nikoli Fury przyłączają się do rebeliantów. Równocześnie O’Hara, który zrezygnował z pobicia Jonaha, demaskuje go jako zakonspirowanego agenta Skrulli, któremu wszczepiono fałszywe wspomnienia. Załamany JJJ zgadza się oddać mu Cap i pozwala im wrócić do domu.
Później. Miguel O’Hara i Roberta Mendez żegnają się ze Strange, która ma nadzieję, że walka o prawa superbohaterów stanie się nieco prostsza po dekonspiracji Skrulli. Spider-Man nie żałuje więc, że skorzystał z wizji Ulyssesa, ale magiczka wciąż ostrzega go przed darem chłopaka. O’Hara obiecuje przekazać jej ostrzeżenie po powrocie do domu. Pająk i Cap przechodzą przez wrota czasu, jakie otworzyła im Lyla. Tymczasem wizytę Jamesonowi, który nadal chce wytępić herosów, składa zabójczyni – Deadpool 2099.
Recenzja
Finałowy akt wojny domowej superbohaterów w klimatach uniwersum 2099 przynosi rozstrzygnięcia na kluczowych dla całej historii polach. Co oznaczała wizja Ulyssesa, która sprowadziła Spider-Mana 2099 do futurystycznego świata? Komu zależało na represjonowaniu metaludzi w mieście przyszłości? Zgrabne domknięcie wątków to niewątpliwie przejaw szacunku dla czytelnika, ale satysfakcja byłaby pełna, gdyby finał dopieszczono jeszcze od strony wizualnej.
Do najmocniejszych stron rozdziału wieńczącego Civil War 2099 należy scena rozmowy Spider-Mana z Jamesonem, stylizowanym na Hitlera szefem Alchemaxu, który nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem ujawnia oblicze nieco ekscentrycznego dyktatora. Z okraszonych humorem dialogów można wywiedzieć się, co popchnęło despotycznego prezesa do przykręcenia śruby obywatelom w maskach. Kolejne zaskoczenie przychodzi, gdy okazuje się, że to tylko prawda z pewnego punktu widzenia.
Uznanie za największy atut konfrontacji słownej w siedzibie głównego czarnego charakteru świadczy o tym, że sceny akcji nie olśniewają na tyle, żeby można było rozpocząć litanię pochwał pod adresem tego komiksu właśnie od nich. Kulminacyjna bitwa raziła „sztywnością”, była jakaś taka niemrawa, pozbawiona finezji i napięcia. A to spore rozczarowanie, bo walki między superbohaterami, jak mało które, powinny zachwycać wizualnym kunsztem, by zapamiętano je po wsze czasy.
Rewelacja dotycząca tożsamości inspiratorów konfliktu zaskakuje, zwłaszcza po wcześniejszych przekonywujących wynurzeniach Jamesona, choć, prawdę powiedziawszy, bez tego fałszywego tropu właściwie nie grzeszyłaby oryginalnością. Reasumując, dobrze się stało, że wypuszczono ten wzorowany na sprawdzonym koncepcie projekt, ale jego koniec mógłby być nieco lepszy. 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos