Spider-Man 2099 #12
Numer: Spider-Man 2099 #12
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2015
Data wydania: Lipiec 2015
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Will Sliney
Tusz: Will Sliney
Kolory: Antonio Fabela & Andres Mossa
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Francesco Mattina
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Miguel już w swoim pajęczym kostiumie rozpoczyna walkę o przetrwanie ze zmienioną w skrzydlatego potwora Tempest. Akcja szybko przenosi się do Central Parku, gdzie Spider-Man znika swojej przeciwniczce, by chwilę pomyśleć. Od swojego komputera, Lyli dowiaduje się, że stan dziewczyny jest przejściowy i może zająć trochę czasu, zanim wróci do normalności.
Tymczasem potwór chwyta funkcjonariuszkę policji, by wywabić Pająka z ukrycia. Miguel pokazuje się i ratuje policjantkę, spychając strzałami z pistoletu przeciwniczkę do wody, gdzie kontynuują walkę. Podczas, gdy Tempest próbuje udusić herosa, ten ostatkiem sił mówi jej, że jest Miguelem, co daje mu chwilę przewagi. Wykorzystuje to i pokonuje ją.
Po wyjściu z wody Spider-Man, trzymając zmutowaną Tempest w ramionach, zostaje zauważony przez policjantów, którzy przybyli na wezwanie draśniętej kulą funkcjonariuszki Zadan. Choć kobieta ukrywa przed kolegami, że przypadkowo postrzelił ją Spider-Man, mundurowi biorą Pająka na muszkę. Kiedy nieprzytomna Tempest znów staje się sobą, O’Hara salwuje się ucieczką, aby odstawić ją do domu.
Spider-Man, bujając się przez miasto na sieciach, trafia do mieszkania Tempest, gdzie ta odzyskuje przytomność. Informuje go, że nic z ostatnich chwil nie pamięta, jednak gdy bohatera nie ma już w mieszkaniu, żegna go po imieniu.
Recenzja
Ostatni numer tego on-goingu niestety do najlepszych nie należy, wręcz jest słaby. Wielkie uproszczenia i drobne graficzne błędy sprawiają, że zakończenie serii nie zachwyca. Przejdźmy jednak do szczegółów.
Seria kończy się z uwagi na rozpoczynający się Secret Wars, który ma za zadanie zresetować nie tylko główne uniwersum Marvela, ale także inne, które przez lata były odskoczniami i różnego rodzaju wariacjami o herosach. Tak i w tym wypadku. Spider-Man 2099 z założenia jest jedną z alternatywnych wersji Petera Parkera, tyle, że za sprawą wydarzeń w Superior Spider-Man #17 został wprowadzony do głównego uniwersum. Co prawda wcześniej mieliśmy do czynienia z crossoverami tych dwóch Pająków, jednak było to na zasadach nieistotnego dla głównego nurtu one-shotu. Jak sprawa z tą serią ma się do Secret Wars? Co z wątkami zapoczątkowanymi we wcześniejszych zeszytach – choćby wątek z Maestro? Poczekamy, zobaczymy.
Zeszyt fabularnie kuleje – jeden numer, który dostał Peter David na zakończenie rozpoczętej w poprzednim zeszycie historii to zdecydowanie za mało. Scenarzysta najwidoczniej musiał posłużyć się ogromnym uproszczeniem, tworząc potwora, który po krótkiej walce wraca do normalności. Zabawna jest też pewność Miguela, że Tempest nie stanie się ponownie krwiożerczą bestią. Wszystko wiedzący komputer, Lyla, to też moim zdaniem ogromne ułatwienie. Ironizując: po co Spider-Man ma sam odkrywać, co się stało z jego przyjaciółką i znaleźć na to lekarstwo?
Strona graficzna jest jak zwykle nieruchoma. Większość numeru to pojedynek Tempest ze Spider-Manem. Wyrażenie ruchu jest tu jak najbardziej wskazane, by oddać dynamikę akcji. To już jednak standard w wykonaniu tego artysty. Co zdecydowanie bardziej przykuło moją uwagę to kadr, w którym Spider-Man strzela do Tempest. Całość nie mieści się w perspektywie, przez co można odnieść wrażenie, że policjantka jest całkowicie spłaszczona. Ot, taki błąd. Drugim drobnym błędem jest znikąd pojawiający się koc. Ze strony na stronę Spider-Man trzyma nagą dziewczynę, a dalej już zawiniętą w koc – choć jak twierdzi udał się prosto z Central Parku do jej mieszkania.
Swoją drogą skrzydlaty potwór z okładki prezentuje się o niebo lepiej niż ten wewnątrz zeszytu. To po prostu kolejna udana okładka w wykonaniu Francesco Mattiny.
Tym sposobem przygoda z drugim tomem Spider-Man 2099 dobiega końca. One-going mający jedynie 12 odcinków, zakończony jakby w pośpiechu, zaprasza nas do zapoznania się z mini-serią Secret Wars 2099, gdzie nasz Pajączek przyszłości może mieć swój gościnny występ. Niestety, ode mnie na więcej niż 2 pajączki obecny zeszyt nie może liczyć.
Ocena:
Autor: Spider-Nik