Spider-Man 2099 #10
Numer: Spider-Man 2099 #10
Tytuł: Misery at the Hands of the Maestro!
Wydawnictwo: Marvel Comics 2015
Data wydania: Maj 2015
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Will Sliney
Tusz: Will Sliney
Kolory: Antonio Fabela
Litery: VC’s Joe Caramagna
Okładka: Francesco Mattina
Redaktor: Devin Lewis
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Maestro rozmawia ze swoim ministrem, który nie jest przekonany co do umieszczenia Spider-Mana razem ze Strange, ten jednak zdaje się nie przejmować tymi słowami, bo ma plan.
W lochu Strange stawia na nogi pobitego Spider-Mana, gdy ten doczołguje się do niej i dotyka jej dłoni. Po załatwieniu zwabionego odgłosami strażnika O’Hara ściera pazurami symbole wyryte na kajdankach Strange, które blokują mistrzyni magii dostęp do jej nadprzyrodzonych mocy.
Miguel wspólnie ze Strange uciekają z celi, gdzie trafiają do sali trofeów Zielonego Olbrzyma, po drodze pokonując oddziały strażników. Tam znajdują wehikuł czasu Doktora Dooma, którego Maestro nie potrafi obsługiwać. Miguel podejmuje się próby naprawienia urządzenia, a gdy ta mu się udaje zjawia się „gospodarz”, który okryty peleryną niewidką Hooda znienacka zabija Strange.
Dochodzi do walki. Spider-Man przy użyciu jednego z trofeów – rękawicy Hulkbustera – pokonuje Maestro i używając wehikułu przenosi się do swojego 2009 roku. Dziwi się, że pilot od wehikułu zniknął mu z ręki podczas przeniesienia, jednak jest szczęśliwy, że wrócił, mając nadzieję, że zabił swojego przeciwnika.
Maestro kończy odgrywać teatr i wstaje na równe nogi. Osoba będąca Strange również podnosi się z ziemi, jednak jej skóra jest cała czerwona. Demon tłumaczy, że Strange, której ciałem zawładnął, się nie wydostanie. Zadowolony z sukcesu Maestro używa wehikułu czasu i przenosi się na pustynię w Nowym Meksyku.
Recenzja
Druga część opowieści o tym, jak to Miguel wraca do domu, który niekoniecznie nim jest. Poprzednio było słabo – cały numer skupił się na jednym wątku. Teraz również nie ma rewelacji.
Od strony fabularnej pozostaje duży niedosyt. Historia zanim się zaczyna, to już się kończy. Ucieczka z więzienia, walka z Maestro, która okazuje się być udawana i powrót do domu. Ostatecznie Maestro wyrusza na podbój nowego świata albo raczej nowego czasu.
Moje pierwsze pytanie brzmi: dlaczego maszyna czasu przeniosła Miguela w centrum miasta, a alternatywną wersję Hulka na pustynię? Kim jest czerwone stworzenie, które opętało Strange? A na koniec: jaki długofalowy plan ma Maestro (poza zawładnięciem miejscem, w którym się znalazł, oczywiście)? To tyle. Niestety, ale rozbudowanych wątków wiele tu nie uświadczymy.
Strona graficzna to już standard – jest sztywna, bez dynamiki. Walka z Maestro w stop-klatkach wygląda słabo. Will Sliney nadaje się do tworzenia dobrych rysunków, ale w wersji statycznej, dlatego po raz kolejny napiszę, że nie powinien rysować komiksów superbohaterskich.
Numer mnie nie zachwycił. Oceniłbym go na lekko poniżej średniej. Co dalej? Zobaczymy w następnym odcinku serii. A ten pozostawiam z oceną 2,5 pajączka.
Ocena:
Autor: Spider-Nik