Marvel Adventures: Spider-Man #4
Numer: Marvel Adventures: Spider-Man #4
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Marvel Comics 2010
Data wydania: Wrzesień 2010
Scenariusz: Paul Tobin
Rysunki: Matteo Lolli
Tusz: Terry Pallot, Scott Koblish
Kolory: Sotocolor
Litery: Dave Sharpe
Okładka: Karl Kerschl, Serge LaPointe i Nadine Thomas
Asystent Redaktora: Michael Horwitz
Redaktor: Nathan Cosby
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Marvel Komiks #2
Streszczenie
Teraz. Przed kawiarnią Coffea Bean, Bullseye, okładając Spider-Mana, cynicznie kpi z jego kiepskiego położenia i całkowitego osamotnienia.
3 godziny wcześniej. Sophia prosi Petera o opiekę nad Flapperem, gdyż musi jechać do kliniki dla zwierząt, by zająć się zranionymi gągołkami (kaczkami).
2 godziny, 30 minut wcześniej. Rezydencja Stacych. George zabrania córce widywania się z Carterem. Gwen nie zamierza rzucić chłopaka i kończy kłótnię z ojcem ostentacyjnym trzaśnięciem drzwiami.
2 godziny wcześniej. Spider-Man udaremnia napad w biały dzień, jednak okradany mężczyzna nie jest mu wdzięczny i wyzywa go od najgorszych.
Godzina wcześniej. Rezydencja Torino w Central Parku. Carter prosi dziadka, by odwołał zlecenie za głowę Spider-Mana. Berto Torino kategorycznie odmawia, argumentując, że działalność superherosa dużo ich kosztowała.
Bullseye, chcąc sprawdzić umiejętności wroga, zrzuca kota z dachu. Pająk ratuje zwierzaka, zastanawiając się, czemu skoczył on z takiej wysokości na ziemię. W przeciągu kolejnych 10 minut Spidey dzwoni do George’a, Sophii i Gwen, jednak ta ostatnia nie odpowiada na jego połączenie i bez słowa rozłącza się.
10 minut temu. Chat, przy pomocy ptaków, odnajduje Spider-Mana. Chcąc go pocieszyć, zaczyna śpiewać ułożoną dla niego piosenkę. Przerywa im Bullseye. Sophia chce zostać i pomóc, jednak Peter, dla jej dobra każe jej uciekać. Zabójca nie daje Peterowi chwili wytchnienia. Po kilku upokarzających ciosach wysadza samochód, w wyniku czego Spider łamie sobie żebra.
10 bloków dalej. Sophia dzwoni do kapitana Stacy’ego z prośbą o wsparcie. Twierdzi, że Spider-Man tym razem nie wygra.
Spider-Man, nad którym cały czas czuwa Flapper, wspina się na dach, gdzie czeka już na niego Bullseye. Złoczyńca podrzuca do góry sztylet, powala przeciwnika na ziemię i cierpliwie czeka na śmiertelny strzał. Sówka zasłania jednak Petera i przyjmuje na własne ciało spadające ostrze. Bullseye jest zaskoczony. Wściekły Spider-Man kontratakuje i zrzuca z dachu zabójcę, który ląduje na dachu wozu strażackiego, tracąc przytomność. Wycieńczony Peter kładzie się na ziemię, obok niedającego oznak życia ciała Flappera.
Recenzja
Znakomity numer. Są w nim wszystkie „składniki” atrakcyjne dla potencjalnego kupca: trzymająca w napięciu akcja, dramaturgia i świetne zakończenie, oczywiście w takim rozumieniu, że wywołuje u czytelnika ludzkie odruchy i nie pozostawia go obojętnym.
Tych, którzy ze smakiem patrzyli na okładkę, pragnę uspokoić i zapewnić, że oddaje ona zawartość merytoryczną komiksu. Tak, tak, mowa tu o pojedynku Spider-Mana i Bullseye’a, który wiele ścianołaza kosztuje.
Godne podziwu jest to, że Paul Tobin nie złagodził na potrzeby tej serii wizerunku Bullseye’a. Jest on zawodowym zabójcą, który czerpie z tej profesji nie tylko finansowe korzyści, ale i osobistą przyjemność – jest psychopatą i cynikiem, który lubi podroczyć się z ofiarą, zanim odbierze jej życie. I był bardzo bliski wykonania zlecenia od rodziny Torino, ale… Cóż, zrezygnuję w tej recenzji z dokładnego opisu zakończenia. Powiem tylko tyle, że jest ono bardzo smutne i dotyczy kogoś, kto nie zawsze był na pierwszym planie, ale i tak budził dużą sympatię. Tragedia, ale i heroizm w jednym. Dobra, nie pisnę ani słówka więcej o zakończeniu.
Z wątków pobocznych należy wymienić ciekawie zapowiadający się związek Gwen i Cartera, nawiązujący do motywu zakazanej miłości z dramatu „Romeo i Julia” (tj. rodzina stojąca po przeciwnych stronach barykady, sprzeciwiająca się miłości młodych). Zobaczymy, co z tego wyniknie. W skrócie: komiks z emocjami i wywołujący emocje, czyli ideał strawny dla czytelnika w każdym wieku. 6 pajączków.
Ocena:
Autor: Dawidos