Ultimate Spider-Man, Tom 6
Numer: Ultimate Spider-Man, Tom 6
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Egmont 2020
Data wydania: Marzec 2020
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Mark Bagley
Tusz: Scott Hanna i John Dell
Kolory: J.D. Smith, Chriss Sotomayor
Litery: Dariusz Ziach
Okładka: Mark Bagley
Redaktor: Urszula Drabińska, Małgorzata Kuśnierz, Kamil Śmiałkowski
Redaktor naczelny: Małgorzata Wnuk
Wydawca: Martin Dusseldorp
Tłumacz: Marek Starosta
Cena: 99,99 zł
Opis
Spider-Man nigdy się nie nudzi!
Choć młody Peter Parker z sukcesem stawił już czoła wielu wyzwaniom, nawet on może nie sprostać bezdusznej maszynie do zabijania, jaką jest Carnage. Jednak utrata bliskiej osoby zmotywuje Pająka do zdecydowanego działania. Nieco później osobliwe zajście połączy Spider-Mana z Wolverine’em. Żeby rozwikłać tajemnicę, powinni współpracować, a to wcale nie będzie bułka z masłem. Spider-Man spotka także Doctora Strange’a i Johnny’ego Storma, który został zmuszony do skończenia liceum. Ludzka Pochodnia trafi do szkoły, do której uczęszcza też… Peter Parker.
Zawartość
-
Ultimate Spider-Man #60
Sierpień 2004 -
Ultimate Spider-Man #61
Wrzesień 2004 -
Ultimate Spider-Man #62
Wrzesień 2004 -
Ultimate Spider-Man #63
Październik 2004 -
Ultimate Spider-Man #64
Październik 2004 -
Ultimate Spider-Man #65
Listopad 2004 -
Ultimate Spider-Man #66
Grudzień 2004 -
Ultimate Spider-Man #67
Grudzień 2004 -
Ultimate Spider-Man #68
Styczeń 2005 -
Ultimate Spider-Man #69
Styczeń 2005 -
Ultimate Spider-Man #70
Luty 2005 -
Ultimate Spider-Man #71
Marzec 2005
Dodatki
• Galeria szkiców okładek autorstwa Marka Bagley’a (4 strony)
• Usunięta scena z zeszytu Ultimate Spider-Man #61 (1 strona)
• Zapowiedź kolejnego tomu (1 strona)
Recenzja
W Ultimate Spider-Manie mieliśmy okazję poznać już Venoma, który znacząco odbiegał od pierwowzoru. Teraz przyszedł czas na Carnage. Jak bardzo odmienny jest ten przeciwnik od oryginału? Tego dowiesz się z tej recenzji lub bezpośrednio z 6 tomu Ultimate Spider-Man od wydawnictwa Egmont.
Zaszliśmy już całkiem daleko z przygodami młodego Petera Parkera. Życie mu się skomplikowało jak mało komu, ale to i tak nie wystarczy. Scenarzysta, Brian Michael Bendis zadbał o to, by bohater się nie nudził, a co za tym idzie, my również. Przyszedł czas na Carnage’a.
Carnage kojarzy nam się z „synem” symbionta Venoma, który zespolił się z psychopatą Cletusem Cassady. Tutaj jednak sprawa wygląda inaczej. Okazuje się, że Carnage to twór z laboratorium powstały z próbki krwi Petera, który by żyć musi uzupełniać swoje DNA. Z tego powodu zabija kogo popadnie. Można powiedzieć, że jest to bardzo niedoskonały klon naszego herosa. Oczywiście wyglądem nie odbiega od pierwowzoru.
Bendis w komiksie umieścił kilka ciekawostek. Pojawia się Ben Raily, a śmierć Carnage jest niemalże identyczna jak z komiksu Amazing Spider-Man #149, gdzie Peter wrzuca do komina swojego klona.
Wspominałem o komplikowaniu życia Peterowi. Otóż od kiedy w świecie Ultimate Spider-Mana pojawiła się Gwen Stacy, każdy zapewne zadawał sobie pytanie, kiedy i jak umrze. Jeśli liczyłeś na to, że Green Goblin zrzuci ją z mostu, to się grubo pomyliłeś. Opis tego jak sobie z tą sytuacją poradził Bendis pozostawię jako zachętę do sięgnięcia po ten komiks.
Po tej całej sytuacji z Carnage przechodzimy do komediowej opowieści, gdzie Jean Grey dla żartu zamieniła umysł Wolverine’a z Petera. Z tego wynikło kilka komicznych sytuacji, które potrafią rozbawić. Świetnie napisana historia, ale czy to dobry moment, by tak bardzo zmieniać ton całego komiksu – z poważnej śmierci przyjaciółki do komedii, która tak właściwie to nic nie wnosi, a nawet zawiera drobny błąd. Otóż szkielet Wolverine’a pokryty jest adamantium, i czy w momencie odcięcia palca nie utracił on kawałka tego cennego metalu? I czy to w ogóle możliwe, żeby mógł sobie odciąć kawałek adamantowej kości?
Z powagi, poprzez komedię przechodzimy do standardowego tonu przygód z Ultimate Spider-Manem. Tym razem gościnnie pojawia się Fantastyczna Czwórka, a w centrum uwagi pozostaje Johnny Storm – Human Torch, który ma ukończyć szkołę. Z tego wynika też kilka fajnych akcji.
Na zakończenie nasz Spider-Man wpada do Doctora Strange’a i to nie jest jego pierwsza wizyta. Pierwszy raz miał okazję pojawić się tam w Marvel-Team Up #12 i #13 jednak jak zaznaczyli mistycy, jego pamięć została z tych wydarzeń oczyszczona. Wchodzimy w tematy mistyczne i pierwszym stworzeniem z którym będzie się musiał zmierzyć Peter jest Nightmare, który sprawia nie lada problem naszemu bohaterowi we śnie. Wpływa na jego stosunek do bliskich, szczególnie na relację z Mary Jane. Jak Peter przebudzi się z tego stanu? To się okaże w kolejnym tomie.
Za stronę graficzną odpowiada nieraz przeze mnie komentowany Mark Bagley. Sztuka sama w sobie. Niezmiennie rewelacyjny styl. Tam, gdzie ma być przedstawiona dramaturgia, jest dramaturgia, mrok a nawet horror, też będzie. Nie mam żadnych uwag do jego twórczości.
Podsumowując. Egmont kontynuuje wydawanie tej rewelacyjnej serii, Bendis wraz z Markiem Bagley’em nie zwalniają tempa. Jak dla mnie, to komiks wciąż zaskakuje. Ciągle utrzymuje się na wysokim poziomie i aż chce się go czytać dalej. Dając 6 pajączków, wiem, że jest to w pełni zasłużona ocena.
Ocena:
Autor: Spider-Nik