Ultimate Spider-Man, Tom 12
Numer: Ultimate Spider-Man, Tom 12
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Story House Egmont 2022
Data wydania: 26 Październik 2022
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: David Lafuente, Takeshi Miyazawa
Tusz: David Lafuente, Takeshi Miyazawa
Kolory: Justin Ponsor
Litery: Dariusz Ziach
Okładka: David Lafuente i Justin Ponsor
Redaktor: Urszula Drabińska, Anaa Postawska, Kamil Śmiałkowski
Redaktor naczelny: Małgorzata Wnuk
Wydawca: Martin Dusseldorp
Tłumacz: Marek Starosta
Cena: 149,99 zł
Opis
Magneto zabił tysiące ludzi i spustoszył miasto.
Gdy wody opadły, ci, którzy ocaleli, muszą odbudować swoje życie. Mysterio postanawia wykorzystać panujący chaos i zawładnąć Nowym Jorkiem. Kiedy Spider-Man stara się mu przeszkodzić. Mysterio próbuje wszystkiego – od elektronicznych iluzji po bezwzględne zamachy, żeby się go pozbyć. Tymczasem Peter musi uporać się ze swoją nową systuacją życiową, rywalizującymi o niego dziewczynami, domem pełnych nioebliczalnych nastolatków, sąsiadem odbarzonym niezwykłymi mocami i tajemniczą postacią pojawiającą się w okolicach Midtwon. Czy zdoła rozwikłać zagadkę Mysterio? A może będzie jego koljną ofiarą?
Zawartość
-
Ultimate Comics: Spider-Man #1
Październik 2009 -
Ultimate Comics: Spider-Man #2
Listopad 2009 -
Ultimate Comics: Spider-Man #3
Grudzień 2009 -
Ultimate Comics: Spider-Man #4
Styczeń 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #5
Luty 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #6
Marzec 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #7
Kwiecień 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #8
Maj 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #9
Czerwiec 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #10
Lipiec 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #11
Siepireń 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #12
Wrzesień 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #13
Październik 2010 -
Ultimate Comics: Spider-Man #14
Listopad 2010
Dodatki
• Okładka alternatywna do Ultimate Comics: Spider-Man #1 (1 strona)
• Projekty postaci i szkice stron: David Lafuente (8 stron)
• Zapowiedź kolejnego tomu (1 strona)
Recenzja
Wydawnictwo Egmont zaprezentowało niemalże cały Ultimate Comics Spider-Man w jednym tomie i muszę przyznać, że jest to jeden z najtrudniejszych dla mnie do przeczytania.
Te pokaźne tomiszcze zawiera w sobie czternaście zeszytów drugiej serii o przygodach Ultimate Spider-Mana. Odpowiedzialni są za niego: standardowo, rewelacyjny scenarzysta Brian Micheal Bendis, oraz rysownik, którego prace mieliśmy okazję „podziwiać” w poprzednim tomie: David Lafuente. Poza nimi swoją kreskę zaprezentował także w dwóch częściach Takeshi Miyazawa.
Bendis w tym tomie przedstawił nam sytuację w jakiej znalazł się Peter pół roku po słynnym Ultimatum, gdzie Magneto zalał Nowy Jork. Mnóstwo ludzi i bohaterów zginęła. Również zdawało się, że i nasz Pająk poległ, ale przeżył. Rzecz dzieje się pół roku od tych wydarzeń. Dostajemy całkiem sporo nowych postaci, z którymi w głównym uniwersum mieliśmy już do czynienia, a także takie, które są całkiem nowe, prosto z głowy scenarzysty. W dodatku znane nam postaci przeszły spore metamorfozy w stylu ultimate. Otrzymujemy tajemniczą postać w płaszczu, Mysterio, Chameleona (i to nie jednego), Bombshels, Nova, znane z Ultimate Power Serpent Squad. Jak widać całkiem pokaźne grono.
Bendis w znany sobie sposób, po mistrzowsku miesza życie prywatne Petera z pajęczym. Kiedy jakoś już się zaczyna chłopakowi układać zjawiają się problemy i zapowiedzi jeszcze większych problemów. Po wydarzeniach Ultimatum w życiu prywatnym się pozmieniało: Peter chodzi teraz z Gwen. Mary Jane jest samotna. Kitty Pryde zerwała z Kongiem. Do domu May wprowadzają się młodociani superherosi: Bobby Drake i Johnny Storm.
Tom podzielono na trzy historie. Zaczynamy od Mysterio. Gdzie poznajemy klasycznego przeciwnika Spider-Mana w odświeżonej wersji. Fabuła ciągnie się przez większość tomu – sześć numerów. Kończy się w sposób dopasowany do Mysterio – wielkim wybuchem, który ma nam sugerować śmierć tegoż przeciwnika. Jak wiemy, mistrz iluzji nie ginie od tak sobie, a czasami przy nim nie wiemy w co można wierzyć.
Bendis przypomniał wątek, którego budowa została zapoczątkowana w mini-serii Ultimate Origins. Ponownie o sobie dał znać Uatu – w wersji ultimate zrobiono go w formie monolitu – kawałka rzeźby, która przyznała moce Rickowi Jonesowi – tak, znamy tę postać jako przyjaciela Hulka – jednak nie dajmy się zwieźć, tutaj nie jest to ta sama osoba. Po oswojeniu się ze swoimi mocami przyjął nowy pseudonim – Nova. Zapowiadane jest tutaj coś większego, co będzie miało miejsce w świecie Ultimate (no dobra, już miało miejsce i wiem co to jest, ale nie powiem – Nova też brał tam udział).
Pozostałe numery to przeplatane dwie historie. Zaczynamy od problemach z Kitty Pryde, a raczej z jej życiem jako mutanta. Po zalaniu Nowego Jorku nastroje anty-mutanckie się nasiliły. Toteż szkoły niechętnie przyjmują do siebie uczniów z mutacjami. Ta sytuacja przeplata się z debiutem kolejnej klasycznej postaci – tym razem Chameleon. Tutaj przeszedł mocną metamorfozę. Znamy go z bycia normalnym człowiekiem, który opanował do mistrzostwa sztukę kamuflażu. A w wersji Ultiamte jest on mutantem, przez co potrafi dopasować nie tylko twarz do drugiej osoby, ale także takie cechy jak wzrost i budowę ciała. Co więcej, nie działa sam. Ma siostrę, która posiada takie same zdolności. Zaspoilerować mogę jedynie, że oboje nieźle mieszają w życiu prywatnym naszego Pajączka, a i tak lądują w Triskelionie.
Najsłabszym ogniwem tego tomu jest szata graficzna. Niestety Bagley odszedł od Ultimate Spider-Mana przekazując pałeczkę Davidowi Lafuente, którego mieliśmy okazję poznać przy okazji poprzedniego tomu. Minęło sporo czasu zanim przyzwyczaiłem się do patrzenia na jego bohomazy. Duże głowy, niedbałe rysunki, lekko stylizowane na mangę. Niestety zdecydowana większość jego rysunków ma chyba przywołać odbiorcę o uśmiech. Można rysownika pochwalić za niektóre kadry, które prezentują się całkiem znośnie, ale w ogólnym rozrachunku wypada kiepsko. W dodatkach otrzymujemy kilka stron jego szkiców, co wcale jakoś nie skłania mnie do radosnego „Hurra”.
Na dwa zeszyty zrobiono przerwę od jego rysunków, i przekazano ołówek innemu rysownikowi – Takeshi Myiazawa zaprezentował swój talent i… weszliśmy jeszcze mocniej w mangowy styl, ale wyszły one znacznie lepiej niż Davidowi. Tutaj przynajmniej było widać dbałość kreski w detalach.
Podsumujmy. Z uwagi na trudną do zaakceptowania przeze mnie kreskę, ciężko mi było zabrać się za ten tom. Odpychające rysunki potrafią skutecznie odstraszyć potencjalnego rysownika. Na szczęście komiks to połączenie fabuły i rysunków – jedno bez drugiego żyć nie może jako komiks. Bendis ratuje sytuację swoim scenariuszem i to właśnie dzięki niemu komiks był na tyle zjadliwy, że chciało się to czytać i sięgać po kolejne części dwunastego już tomu Ultimate Spider-Mana. Niezmiernie się cieszę, że dotarliśmy wraz z Egmontem tak daleko. To już niemalże komplet. Za ten tom będą 4 pajączki.
Ocena:
Autor: Spider-Nik