Ultimate Spider-Man, Tom 10
Numer: Ultimate Spider-Man, Tom 10
Tytuł: Brak
Wydawnictwo: Story House Egmont sp. z o.o.
Data wydania: Kwiecień 2022
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Stuart Immonen
Tusz: Wade von Grawbadger
Kolory: Justin Ponsor
Litery: Dariusz Ziach
Okładka: Stuart Immonen
Redaktor: Urszula Drabińska, Małgorzata Kuśnierz, Kamil Śmiałkowski
Redaktor naczelny: Małgorzata Wnuk
Wydawca: Martin Dusseldorp
Tłumacz: Marek Starosta
Cena: 109,99 zł
Opis
Wybuchowy Powrót Zielonego Goblina!
Wybuch w głównej siedzibie SHIELD i więzieniu dla superłotrów oznacza same problemy dla Spider-Mana i jego przyjaciół. Norman Osborn, znany także jako Zielony Goblin, znów jest na wolności i szuka zemsty. Na jego drodze staną: Spider-Man, Kitty Pryde, Harry Osborn, syn Normana, oraz cały arsenał SHIELD! A kiedy jedna z koleżanek z klasy Petera odkryje swoje mutanckie zdolności – zacznie płonąć i niekontrolowanie latać – szybko uświadomi sobie, że jej życie nigdy już nie będzie takie samo. Dołączy do X-Men czy do terrorystów z Bractwa Magneto? Na gościnnych występach Iceman i Ludzka Pochodnia!
Zawartość
-
Ultimate Spider-Man #112
Październik 2007 -
Ultimate Spider-Man #113
Listopad 2007 -
Ultimate Spider-Man #114
Listopad 2007 -
Ultimate Spider-Man #115
Grudzień 2007 -
Ultimate Spider-Man #116
Styczeń 2008 -
Ultimate Spider-Man #117
Luty 2008 -
Ultimate Spider-Man #118
Luty 2008 -
Ultimate Spider-Man #119
Kwiecień 2008 -
Ultimate Spider-Man #120
Maj 2008 -
Ultimate Spider-Man #121
Czerwiec 2008 -
Ultimate Spider-Man #122
Lipiec 2008
Dodatki
• Szkice Stuart Immonen (8 stron)
Recenzja
To już dziesiąty tom przygód Ultimate Spider-Mana, który mamy okazję przeczytać dzięki wydawnictwu Egmont. Zaszliśmy już bardzo daleko, a historia, która jest przed nami nie spowalnia tempa.
Po wydarzeniach z Sagą Klonów i Ultimate Knights powraca największy wróg Pająka: Zielony Goblin. Zanim jednak przejdziemy do tematu, potrzeba kilku słów wyjaśnienia. Otóż na wstępie dostajemy informację, że Nick Fury przepadł podczas tajnej misji. Co się tak naprawdę stało? Otóż tutaj muszę Was odesłać do mini-serii Ultimate Power, gdzie Fury trafił do więzienia na innej ziemi za spowodowanie katastrofy. Nawiasem mówiąc, scenarzyści tego komiksu poplątali kontynuację, bo kiedy ostatni raz widzieliśmy Fury’ego w Ultimate Spider-Man, Peter i Kitty nie byli już razem, tymczasem, w Ultimate Power są jeszcze parą. W dodatku Spider-Man w tym tomie zachowuje się, jakby nie był świadkiem całej tej hecy. Panowie scenarzyści chyba się nie dogadali.
Do tej pory wszystko fajnie współgrało w świecie Ultimate – jedna seria w miarę pokrywa się z inną. Niestety czasami tak bywa w komiksach, że scenarzyści przestają panować nad linią czasu i nie da się wszystkiego chronologicznie poukładać.
Wróćmy do tego tomu, a nieścisłości między seriami zostawmy za sobą. W pierwszej połowie tomu powracają gobliny. Widać, że Bendis chce zakończyć ich temat i serwuje nam niezłą jatkę. To wszystko poprzedzone ucieczką z więzienia S.H.I.E.L.D. kilku superłotrów – jak Electro czy Omega Red. A także prawie uciekłby Octopus, który teraz jest o wiele groźniejszy niż wcześniej. Żeby nie utrudniać Peterowi za bardzo życia, Bendis wyeliminowuje go z gry.
Po ciężkich przeżyciach mamy zeszyt oddechu – trochę prywatnego życia Spider-Mana i jego przyjaciół, a na zakończenie niespodzianka – całkiem nowa Firestar. I zaraz potem Bendis formułuje na kształt kreskówki sprzed lat (Spider-Man and his Amazing Friends) zestawienie trzech bohaterów: nowa Firestar, Iceman z X-Menów i nasz Pajączek. Szkoda, że ten wątek nie został pociągnięty dłużej. Ta część tomu nie zawiera w sobie jakichś specjalnie wielkich pojedynków, jednakże czyta się ją z ogromną frajdą – scenarzysta ma po prostu talent, bo sprawia, że pozornie nudne kadry wcale takie nie są.
A zaraz potem historia opowiadająca zemstę Shockera. W Ultimate Spider-Man nieraz Bendis posłużył się nim jako zapchaj-dziurą. Był tylko po to, by szybko dostać łomot od Pająka na jednej-dwóch stronach. Tym razem scenarzysta odkupuje swoje winy względem postaci, przedstawia go nam trochę bliżej. Poznajemy jego motywy, a przy okazji zostaje rzucone nowe światło na Roxxon.
Stuart Immonen to co prawda nie Bagley, jednak szybko idzie przywyknąć do jego stylu i można czerpać całkiem sporo radochy z oglądania efektów jego pracy i to pomimo wielu kanciatych twarzy i sylwetek bohaterów. Myślę, że dobrze wpasował się w serię.
Ultimate Spder-Man wciąż trzyma tempo, a że czerpię ogromną frajdę z czytania kolejnych tomów, to śmiało mogę ocenić obecny na 5,5 pajączka.
Ocena:
Autor: Spider-Nik