Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 10
Numer: Amazing Spider-Man: Globalna Sieć, Tom 10
Tytuł: Odejść Z Hukiem
Wydawnictwo: Egmont 2021
Data wydania: Marzec 2021
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Stuart Immonen, Nick Bradshaw, Humberto Ramos, Giuseppe Camuncoli, Marcos Martin
Tusz: Wade Von Grawbadger, Nick Bradshaw, Victor Olazaba, Cam Smith, Marcos Martin
Kolory: Marte Gracia, Edgar Delgado, Java Tartagila, Muntsa Vicente
Litery: Dariusz Ziach
Okładka: Alex Ross
Redaktor: Urszula Drabińska, Małgorzata Kuśnierz & Kamil Śmiałkowski
Redaktor naczelny: Irena Ukleja
Wydawca: Martin Dusseldorp
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Cena: 49,99 zł
Opis
Ostateczna Próba Sił!
Norman Osborn nieustannie poszukuje lekarstwa na manipulacje genetyczne, które uniemożliwiają mu przemianę w Zielonego Goblina. Żeby rozwiązać ten problem, postanawia połączyć się z symbiontem Carnage’a. Jaki będzie efekt? Czy nowo powstaly Czerwony Goblin bardzo napsuje krwi Spider-Manowi? I kto stanie u boku Pajaka w finale tej ekscyptującej opowieści?
Zawartość
-
The Amazing Spider-Man #797
Maj 2018 -
The Amazing Spider-Man #798
Czerwiec 2018 -
The Amazing Spider-Man #799
Czerwiec 2018 -
The Amazing Spider-Man #800
Lipiec 2018 -
The Amazing Spider-Man #801
Sierpień 2018
Dodatki
• galeria okładek (21 stron)
Recenzja
Ostatni tom Amazing Spider-Mana spod szyldu Marvel NOW 2.0 i zarazem pożegnanie Dana Slotta z serią. Trzeba przyznać, że pisał ją długo, bo aż 10 lat. Zaczął po owianym złą sławą One More Day (początek w the Amazing Spider-Man #544) wydarzeniami, które nazwał Brand New Day (początek w the Amazing Spider-Man #546). Niestety nie mogę zbyt wiele dobrego o tym scenarzyście powiedzieć, bo ma na swoim koncie takie rzeczy jak: infantylny i niedojrzały emocjonalnie Peter Parker, wybitnie głupie historie jak: osadzenie Jamesona na stołku burmistrza Nowego Yorku w kompletnie nieprzemyślany sposób, podmiana ciał z Octopusem i wybitnie kiepskie zakończenie historii Superior Spider-Mana, czy zepsucie postaci Morluna. Teraz przyszedł czas na kulminację jego pracy ze Spider-Manem. Scenarzysta chcąc odejść z impetem stworzył postać Red Goblina. Jak wyszło? Zapraszam poniżej.
Dan Slott budował napięcie dość długo pokazując nam jak Osborn powraca do żywych, jak odnajduje w sobie Goblina i wreszcie jak zdobywa symbiont Carnage’a. Wszystko to odbywało się w cieniu głównych wydarzeń i doprowadziło do powstania Red Goblina. Można się kłócić co do oryginalności nazwy, ale biorąc pod uwagę historię rozmaitych kolorowych Goblinów, to chyba ta będzie najbardziej odpowiednia. Do swojej ostatniej historii Dan Slott zaprosił mnóstwo postaci, które przez lata stworzył: zaczynając od Clasha, Silk, Superior Octopusa czy Goblin Kinga (Król Goblinów), albo Agenta Anti-Venoma.
Niestety fabuła jest przeciągana, niby wszystko dzieje się szybko, a jednak Osborn zamiast po prostu zabić pajęczą ekipę ciągle przerywa, bo… musi być w innym miejscu… to samo tyczy się dorwania samego Pająka – bawi się z nim w kotka i myszkę – to raczej nie jest w stylu Carnage’a, podczas gdy inne mniej istotne postaci eliminuje bez większego wahania – ot choćby Króla Goblinów czy drugą dobrze znaną osobę będącą w komiksach o Spider-Manie od samego początku – o kim piszę? Tego nie zdradzę. Zostawię na zachętę do zapoznania się z komiksem.
Dla fanów symbiontów też się coś znajdzie. Otóż, pojawia się Venom, a sam Spider-Man przywdziewa jego kostium, mając nadzieję, że uda mu się pokonać Red Goblina. Niestety tak się nie dzieje. Pająk uderza w ego Osborna i razem zdejmują symbionty, by stoczyć pojedynek na śmierć i życie. Pająk po ckliwej gadce nabiera mocy i pokonuje przeciwnika – to jest niemalże wszędzie powielany standard, aż mi niedobrze… Oczywiście Osborn przeżywa i tu dzieje się jedna z głupszych rzeczy jaką zaserwował nam Slott: Zjawia się Jameson z bronią chcąc zastrzelić Osborna, ale na jego drodze staje Spider-Man. Pada strzał i Spider-Man zasłania Osborna własnym ciałem… na dziesiątki możliwych sposobów Peter wybrał najgorszy i w jego przypadku najgłupszy…
Nie da się ukryć, że ten tom przesiąknięty jest ckliwymi chwilami i można mu dużo zarzucić, to pomimo wszystko nie czyta się tego najgorzej. Mnie najbardziej cieszy fakt, że Dan Slott wreszcie opuszcza najważniejszą serię dla Spider-Mana, bo te ostatnie 10 lat były kiepskie, a miejscami katastrofalne. Możemy zatem spojrzeć w przyszłość z nadzieją, że jego następca będzie lepszy.
Za stronę graficzną odpowiada kilku rysowników. Nie mogło być inaczej, gdyż ten tom zawiera w sobie nie tylko ostatnią historię spod rąk Dana Slotta, ale także jubileuszowy the Amazing Spider-Man #800. I tu myślę, że wszyscy się całkiem dobrze spisali. Mam jednak dwie uwagi. Pierwsza dotyczy Red Goblina, a mianowicie tego jak został zaprojektowany. Niby wszystko pięknie, ale te białe brwi psują cały efekt. Odnoszę wrażenie jakby psuły powagę postaci. A tak właściwie to po co ten ogon? Jakie ma zastosowanie? Czy któryś z dotychczasowych goblinów, z którymi mierzył się nasz Pająk miały ogon? No cóż… Druga uwaga dotyczy samego Spider-Mana. W chwili, gdy założył na siebie symbiont Venoma wyglądał inaczej niż tradycyjnie znany nam czarny Spider-Man. Nie rozumiem po co ten nowy projekt kostiumu? Najbardziej kłują mnie te odstające od głowy oczy. Jakiś taki nieudany ten projekt. Tak naprawdę nikomu niepotrzebny.
W samym tłumaczeniu znalazłem jedno zdanie, które wybitnie mi nie przypasowało. Otóż Jameson wypowiada słowo: „skrewiłem”. Nie wiem jak to widzi tłumacz, ale ja uważam, że typowo młodzieżowe słowo (podejrzewam, że wiele starszych osób nie wie co to znaczy) w ustach starego Jamesona totalnie nie pasuje.
Dotarliśmy do końca i jak zawsze wszystko się dobrze skończyło. Koniec ery Dana Slotta, Koniec Marvel Now 2.0, ale bez obaw. Na ostatniej stronie Egmont zapowiada kontynuację przygód Spider-Mana tym razem pod szyldem Marvel Fresh. Za ten dziesiąty tom, który może dla niektórych być rozczarowujący dam 3 pajączki.
Ocena:
Autor: Spider-Nik