komiksy: 2059 komiksy polskie: 199 seriale animowane: 112 biografie: 59

The Amazing Spider-Man #612

The Amazing Spider-Man #612Numer: The Amazing Spider-Man #612
Tytuł: Power to the People, Part 1
Tytuł 2: The Other Woman
Wydawnictwo: Marvel Comics 2010
Data wydania: Styczeń 2010
Scenariusz: Mark Waid & Joe Kelly
Rysunki: Paul Azaceta & JM Ken Niimura
Tusz: Paul Azaceta & JM Ken Niimura
Kolory: Dave Stewart & JM Ken Niimura
Litery: Joe Caramagna & JM Ken Niimura
Okładka: Marko Djurdjevic
Asystent redaktora: Tom Brennan
Redaktor: Stephen Wacker
Redaktor wykonawczy: Tom Brevoort
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak

Streszczenie

Power to the People, Part 1
Max Dillon, siedząc w barze, niechcący powoduje wypadek pewnej dziewczyny z użyciem swoich mocy. Zauważony przez bywalców, wywołuje spięcie w lokalu i niepostrzeżenie wymyka się na zewnątrz.

Spider-Man, przelatując w pobliżu, zauważa awarię zasilania w budynku i ratuje pieska, który wypada przez okno. Właściciel czworonoga wabiącego się Cuddlebun wyzywa go jednak od najgorszych. Peter udaje się do redakcji The DB, by wyciągnąć najnowsze informacje od Betty. Dowiaduje się, że gazeta Dextera Bennetta zwróciła się o dotację rządową z powodu kryzysu ekonomicznego. Przeciwko takim akcjom protestują przedstawiciele klasy pracującej, których dotknęło bezrobocie. Gdy przychodzi potwierdzenie o przyznaniu pomocy The DB, zgromadzeni przed budynkiem redakcji ludzie wpadają w szał.

Max Dillon, którego supermoce ostatnio szwankują, przychodzi po pomoc do Mad Thinkera i jego asystentki Annie. Naukowiec informuje, że „leczenie” będzie go jednak drogo kosztowało. Max zdradza mu, że stracił oszczędności swojego życia, stając się jedną z wielu ofiar kryzysu ekonomicznego. Wyczytując w prasie o pomocy rządowej dla The DB, wpada w gniew i postanawia ukarać prawdziwych sprawców recesji.

Poniedziałek. W ratuszu Jonah Jameson cieszy się z krytyki w mediach Dextera Bennetta, który stał się symbolem pazernego rekina biznesu. Tymczasem Electro wrzuca do Internetu nagranie, w którym namawia obywateli do jawnego buntu przeciwko gospodarczej polityce rządu faworyzującej bogaczy takich jak Bennett. Pragnie, by głośno i stanowczo wyrazili, co sądzą o takich ludziach.

Wtorek. Kioskarz Charlie pod wpływem manifestu Electro odmawia sprzedaży gazety „The DB”. Środa. Protestujący pojawiają się przed siedzibą nowojorskiej redakcji i spalają kukłę Bennetta.

Czwartek. Peter, podczas kolejnej przekomarzanki z Michele i po odkryciu, że współlokatorka nalewała mu na weselu May jedynie napój imbirowy, a on wcale nie upił się, tylko przegrał ze stresem, zauważa na ekranie jej laptopa nagranie z przemówieniem Electro skierowanym do ludzi pracy. Postanawia przyjrzeć się jednemu z protestów inspirowanych przemową Dillona.

Pod siedzibą Giełdy Papierów Wartościowych, oprócz tłumu demonstrantów, Spider-Man spotyka ukrywającego się w cieniu Electro. Dillon, zachęcony wiwatami uczestników manifestacji, wykrzykujących jego hasło („Power to the People”) staje do walki ze Spider-Manem. Krótki pojedynek kończy się wrzuceniem Pająka w sam środek tłumu wściekłych na niego ludzi oskarżających go o współpracę z Bennettem.

Scenariusz: Mark Waid
Rysunki: Paul Azaceta
Tusz: Paul Azaceta
Kolory: Dave Stewart
Litery: Joe Caramagna

The Other Woman
Podczas nocnego patrolu Black Cat wypytuje Spider-Mana o to, jak minął jego dzień. Ten przypomina sobie o przypadkowym spotkaniu z Mary Jane Watson i zastanawia się, czy Kotka będzie o to zazdrosna. Przyznaje się Felicii do spotkania z byłą dziewczyną, gdy oboje wpadają na grupę rzezimieszków napastujących pewną dziewczynę. Po całej akcji Spider-Man z podziwem patrzy na Black Cat, gdy ta z ogromnym współczuciem zwraca się i obiecuje pomoc niedoszłej ofierze gwałtu. Gdy zapada zmrok, Spider-Man rozmawia z Kotką na temat ich związku. Ukrywa jednak przed nią fakt, że tego samego dnia podczas wizyty w ratuszu w towarzystwie Norah Winters spotkał ją jako Ashley Moon z Wydziału ds. Śledztw.

Scenariusz: Joe Kelly
Rysunki: JM Ken Niimura
Tusz: JM Ken Niimura
Kolory: JM Ken Niimura
Litery: JM Ken Niimura

Recenzja

Komentarz Dawidosa:
612 numer otwiera przed nami historię Power to the People, będącą pierwszą częścią wydarzenia The Gauntlet mającego odświeżyć wizerunek klasycznych przeciwników Człowieka-Pająka. Na pierwszy ogień poszedł Max Dillon aka Electro, który popadł w poważne tarapaty natury finansowej i zdrowotnej.

Fabuła nie jest ani spektakularna, ani zaskakująca, ani szczególnie emocjonująca. Zawiera jednak ciekawe rozwiązania, na przykład położenie nacisku na wpływ globalnego kryzysu ekonomicznego na życie takiego obywatela jak Max Dillon. Kolejnym innowacyjnym pomysłem jest przeistoczenie rozgoryczonego Electro z bankruta w przywódcę szarych ludzi, będącego publicznym głosem ich niezadowolenia z gospodarczej polityki rządu i niesprawiedliwości społecznej. Prowadzi to naturalnie do konfliktu ze Spider-Manem, który zostaje, niesłusznie rzecz jasna, uznany za obrońcę przywilejów krezusów w rodzaju Dextera Bennetta.

Najbardziej irytującą sceną historii Power to the People jest rozmowa Petera Parkera z Michele Gonzales. Standardowo są to głupie docinki, w których Michele jawi się jako totalna zołza, a Peter jako totalny idiota. Jaka wielka szkoda, że twórcy zapominają, że główny bohater ma już przynajmniej trzydziestkę na karku.

Komiks zawiera też bardzo krótką opowieść The Other Woman. Jej szata graficzna jest, jakby to ująć, „niecodzienna”. Uderza jednak głównie to, że gdybym nie czytał regularnie przygód Spider-Mana, to miałbym wrażenie, że cofnięto go do lat szkolnych. Czy The Other Woman będzie miało wpływ na życie uczuciowe Parkera? Zobaczymy, choć wątpię. Najlepsze w tej opowieści jest zachowanie Black Cat wobec dziewczyny, która niemal padła ofiarą gwałtu zbiorowego. Jest to istotne, gdy przypomnimy sobie, że w młodości Felicia Hardy sama została zgwałcona, co było jednym z głównych powodów jej transformacji w Black Cat.

Na moje oko, ocena w granicach 3,5 pajączka.

Komentarz Rządło:
Rozpoczynamy The Gauntlet! Na pierwszy ogień w hucznie zapowiadanej historii idzie Electro, który wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z głupim kostiumem. Czy Mark Waid i Paul Azaceta zmienią wizerunek Electro na tyle, żeby utkwił w pamięci czytelników z innych powodów? I czy The Gauntlet będzie miało szansę sprawić, że wszyscy zapomną o One More Day i Brand New Day?

Na głównego bohatera tej opowieści wysuwa się czarny charakter, którym jest Electro. W jego życiu obserwujemy ciekawą ironię losu – jako superzłoczyńca kradł pieniądze, które później odkładał. Jednak wraz z kryzysem ekonomicznym stracił wszystkie „oszczędności”. Dodatkowo wraz z upływem czasu pogarsza się jego zdrowie za sprawą elektrycznych mocy. Wszystko to sprawia, że Max Dillon osiąga bardzo wysoki poziom frustracji, a to z kolei prowadzi do sytuacji, w której Electro odnajduje się jako lider osób dotkniętych kryzysem ekonomicznym. Może Electro jako „głos ludu” nie prezentuje się najlepiej, ale generalnie „odświeżony” złoczyńca sprawia lepsze wrażenie niż choćby kilkanaście lat temu.

Motyw kryzysu ekonomicznego i finansowego wsparcia upadającego The DB przez rząd to interesujące rozwiązanie w takim komiksie jak The Amazing Spider-Man. Pomieszanie świata rzeczywistego z tym fantastycznym bardzo często okazuje się dobrym pomysłem i tak też jest w tym przypadku. Może Electro nie pasuje jako lider ludzi borykających się z prawdziwymi problemami, ale chociaż w ten sposób ładnie zaznaczono, że często byle kto może zostać przywódcą „tłumu”. I prawdziwe jest także to, że społeczeństwo zwykle nie słucha tych racjonalnych głosów.

Pierwsza część The Gauntlet i Power to the People skupia się przede wszystkim na osobie villaina. Spider-Man/Peter Parker wydaje się trochę tutaj pominięty, ale wynagradza nam to scena, kiedy poznajemy prawdę o tym, co się stało na weselu May Parker i Jamesona Seniora. Historia Petera i Michele jest jednak rozczarowaniem i z pewnością nie służy budowania wizerunku inteligentnego człowieka, jakim z pewnością jest Peter Parker. Nie przekonują mnie również rysunki Paula Azacety, które nie pasują mi do Spider-Mana. Ale generalnie nie jest źle, więc ode mnie 4 pajączki.

Komentarz Spider-Nika:
Przyszedł czas na pierwszą część hucznie zapowiadanej historii The Guantlet, w której klasyczni przeciwnicy naszego Pajączka mają zostać odświeżeni. Za całą wielką historią składającą się na kilka rozdziałów postawiono córkę wraz z żoną zmarłego Kravena Łowcy. Pierwszy rozdział to trzyczęściowa historia Power to the People, w której odnowieniu zostaje poddany Electro.

Komiks rozpoczynamy scenką przedstawiającą Maxa Dillona, któremu moce wymykają się spod kontroli. Zapowiada się ciekawie. Jednak wraz z przedstawieniem jego „nowego” wyglądu pojawia się pierwszy grymas na mojej twarzy. Nie wiem, kto wpadł na tak głupio wyglądający pomysł jak tatuaż na twarzy w kształcie swojej wcześniejszej maski (jeśli to w ogóle tatuaż…). Nie wiem, czy jest to próba pójścia w stronę Electro w wersji Ultimate, gdzie na głowie Maxa pozostały blizny w kształcie pioruna – to wyglądało całkiem porządnie i nowocześnie, dużo lepiej niż śmieszna maska czy obecnie fatalnie wyglądający tatuaż na twarzy… oczywiście czarę goryczy przelewa fatalny styl rysunków, o których jeszcze powiem w tej recenzji.

Zostawiając w tyle dziwaczny „nowy” wygląd Electro, przechodzimy do kwintesencji numeru, którego motywem przewodnim jest kryzys gospodarczy, o którym ostatnimi czasy głośno w naszym normalnym świecie. Niestety, seria The Amazing Spider-Man została trochę odseparowana od reszty głównego uniwersum Marvela, dlatego tylko w tym komiksie spośród wszystkich tytułów, jakie wychodzą, mamy do czynienia ze zjawiskiem wielkiego kryzysu ekonomicznego, który de facto pojawił się znienacka z numeru na numer… widać, że scenarzystom kończą się pomysły. Na zakończenie tradycyjnie – znany przestępca nastawia tłum ludzi przeciwko Pająkowi, o którym opinia zmienia się jak w kalejdoskopie… raz jest lubiany, innym razem nie. Niestety, jak na pierwszą część tej wielkiej historii, to fabularnie wyszło dość słabo.

Teraz przejdę do strony graficznej. Nie wiem, kto wpadł na tak „inteligentny” pomysł i dał rysować ten komiks Paulowi Azaceta… jego kanciaste rysunki rzucają się w oczy i wręcz po nich biją. Niekształtne postaci, często o nierównych kończynach to codzienność w jego stylu, jeśli te bohomazy można nazwać stylem. Jedyne, co wygląda w miarę porządnie, to tła, które zachowują sensowne kształty. Niełatwą robotę miał kolorysta, który nadając barwy bohomazom rysownika, upiększył całość, nadając opowieści mroczniejszy klimat. Tu pochwała należy się Dave’owi Stewartowi.

Zabawne, że to nie koniec numeru. Wydawca postarał się, by po niesmaku pozostającym po tej historii doprawić komiks czymś jeszcze gorzej wyglądającym. Nie wiem, jak to możliwe, ale takich rysunków to się w ogóle nie spodziewałem. JM Ken Niimura swoimi pseudomangowymi potworkami niszczy dobre imię tej specyficznej odmiany rysunku. Aż woła o pomstę do nieba… zacząłem wyjątkowo od rysunków, gdyż wybitnie mi się nie podobają. Z fabułą jest jednak znacznie lepiej. Nawiązuje do gwałtu na Felicji Hardy, o którym pierwszy raz usłyszeliśmy w miniserii Spider-Man/Black Cat: The Evil That Men Do. Nie będę się rozpisywał na ten temat, a jedynie napiszę, że mimo odstraszających rysunków warto zapoznać się z tą historią, choć nic nie wnosi ona do życia Pająka.

Marvel zafundował nam tym razem zeszyt pełen bohomazów. Wyjątek stanowią dwie z trzech okładek (nie licząc dodruku), które zachęcają do kupna komiksu. Skoro przy coverach jestem, to wspomnę też o jednym wybitnie fatalnym, który na pierwszy rzut oka może się podobać. Chodzi o wariant w wykonaniu Eda McGuinnessa, który przedstawia Black Cat przyklejoną do budynku w strasznie powyginanej pozie (wystarczy przypatrzeć się nodze), z twarzą Downa oraz przerośniętą miednicą. Aż sam się dziwię, że taka okładka mogła wyjść spod rąk McGuinnessa.

Wreszcie mogę przejść do podsumowania – pierwsza część pierwszego rozdziału „wielkiego” wydarzenia, jak zapowiadany jest The Gauntlet, wypadła bardzo słabo zarówno od strony graficznej, jak i fabularnej. Nie wspomnę o tym koślawo narysowanym dodatku, który zwiększa tylko cenę tego numeru. Po przeczytaniu komiksu i przełknięciu tych wszystkich potworków mogę wystawić jedynie ocenę w wysokości 1,5 pajączka. Zaznaczę tu, że właściwie nie wiem za co ta połówka. Może dlatego, że istnieją gorsze komiksy?

Ocena:

Autor: Dawidos (streszczenie, recenzja), Rządło, Spider-Nik (recenzja)

The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612

The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612

The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612

The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612 The Amazing Spider-Man #612


Related Articles

About Author

Dawidos