Ultimate Spider-Man #87
Numer: Ultimate Spider-Man #87
Tytuł: Silver Sable, Part 2
Wydawnictwo: Marvel Comics 2006
Data wydania: Luty 2006
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Mark Bagley
Tusz: Scott Hanna
Kolory: Justin Ponsor
Litery: Chris Eliopoulos
Okładka: Mark Bagley
Asystent redaktora: John Barber & Nicole Wiley
Redaktor: Ralph Macchio
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Cena: $2.50
Przedruk PL: Ultimate Spider-Man, Tom 8
Streszczenie
Peter siedzi w szkolnej bibliotece i buja w obłokach, a konkretniej myśli o Kitty Pryde. Obserwuje go Mary Jane, wielce niezadowolona z jego niezrozumiałego dla niej szczęścia wypisanego na jego twarzy. Kong tymczasem bezskutecznie próbuje dodzwonić się do Flasha.
Flash leży w supertajnej kryjówce bandy Silver Sable (w zapyziałym magazynie) i niepozornie odzyskuje przytomność. Jego oprawcy zaś nie mogą dojść do porozumienia w kwestii jego losu. Thompson wykorzystuje sytuację i dopuszcza się spektakularnej ucieczki poprzedzonej równie spektakularną kontrofensywą.
Po zajęciach na Petera przed szkołą czeka Kitty. Świeżo upieczoną parę dostrzega zszokowana MJ.
Jakiś czas później Silver Sable i jej ludzie siedzą w barze, topiąc smutki całego dnia w kolejnych kieliszkach/butelkach. Na nic jednak te zabiegi, gdyż w TV mówią o całym zajściu z porwaniem „Spider-Mana” Thompsona. Zleceniodawca – pan Roxxon – również dowiaduje się o tej sprawie i gdyby nie rozmowa z Sable, która „wprosiła się” do jego limuzyny, wycofałby się z umowy.
Midtown High School przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi w związku z porwaniem Flasha, o czym Petera informuje Mary Jane, dzwoniąc, gdy ten relaksuje się w towarzystwie Kitty w swoim domu. Peter, świadomy tego, że Spider-Mana podejrzewa się o uczęszczanie do tej szkoły, przezornie chowa kostium do plecaka. Niestety nie przewidział policyjnej kontroli zawartości plecaków w budynku.
Recenzja
Trochę lepiej, ale nadal bez większych rewelacji. Niewątpliwym plusem numeru jest Mary Jane, której zazdrość emanuje z zeszytu mniej więcej na 3,29 kilometra (może to dlatego te wszystkie rysunki są tak cholernie pomarańczowe).
Co do rozterek młodego Parkera – standard. Co z tego, że tym razem kręcą się one wokół Kitty, skoro to ten sam odgrzewany schabowy, którym karmiono nas do tej pory prawie co miesiąc? No i te ich suche rozmowy… Od początku nie byłem zwolennikiem Kitty w roli dziewczyny Petera, a z każdym kolejnym numerem USM coraz ciężej jest mi się oprzeć irracjonalnemu wrażeniu, że B&B robią to tylko po to, aby akcja ciągnęła się jeszcze wolniej. A poza tym Mary Jane jest ładniejsza!
Troskliwy Kong to mała nowość, ale również nie jest czymś, dla czego można by wydać dwa i pół dolca na komiks. Co się tyczy Sable i sprawności jej ekipy… określeniami, których szukam, są chyba „żółwie tempo”, „brak dyscypliny” i „absolutna niekompetencja”. Wielka Silver Sable otacza się takimi matołami? Ucieka im znokautowany piętnastolatek? Co to ma w ogóle znaczyć?
Thompsonowa afera medialna jest… amerykańska – nie więcej i nie mniej. Podobnie jak niezrozumiałe dla mnie nieścisłości w scenariuszu – panu Roxxonowi mówią „Good Night”, a u Parkerów wciąż jasno. Kitty została na noc, czy o co chodzi? Nie pasuje mi to wszystko do tak dobrego wydawnictwa, jakim swego czasu było USM. Na szczęście chociaż końcówka trzyma poziom, bo taki obrót wydarzeń naprawdę ciężko było przewidzieć. I za to kolejny plusik. Ciekawe tylko jak pan Bendis z tego wybrnie?
Ocena:
Autor: Spider-Nik (streszczenie), Roach a/k/a eRo (recenzja)