Numer: Marvel Adventures: Super Heroes #2
Tytuł: Bad Sports
Wydawnictwo: Marvel Comics 2008
Data wydania: Październik 2008
Scenariusz: Paul Tobin
Rysunki: Alvin Lee
Tusz: Terry Pallott
Kolory: Val Staples
Litery: Nate Piekos
Okładka: Roger Cruz i Christina Strain
Asystent Redaktora: Nathan Cosby
Redaktor: Mark Paniccia
Redaktor naczelny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $2.99
Przedruk PL: Marvel Komiks #1

Streszczenie

Planeta Albernathea. Spider-Man ujeżdża kosmicznego nosorożca, który ma w ciągu 8 sekund eksplodować. Kiedy do tego dochodzi wystrzelone zostają z nosorożca jaja i jedno z nich trafia Spider-Mana w głowę. Iron Man i Hulk zabierają przyjaciela do miejscowego szpitala, gdzie opowiadają lekarzowi, o tym w jaki sposób trafili na Albernathea.

Kilka dni wcześniej Spidey, Hulk i Iron Man wylecieli statkiem kosmicznym na misję ratowania Ziemi, której zagrażały znajdujące się z nią na kursie kolizyjnym meteoryty. Kiedy do nich dotarli okazało się, że nie są to zwykłe meteoryty, ale kosmici zwani Meteorami. Kazali oni superbohaterom wylądować na pobliskiej planecie, gdzie doszło do rozmowy między nimi.

Spidey i spółka próbowali przekonać ich do tego, aby nie atakowali Ziemi, ale dopiero argument siłowy przekonał ich do negocjacji. Meteorzy zgodzili się omijać Ziemię szerokim łukiem pod warunkiem, że superbohaterzy wezmą udział w międzygalaktycznej olimpiadzie sportów ekstremalnych.

Przez cały tydzień Spidey, Iron Man i Hulk biorą udział w różnych ekstremalnych dyscyplinach. Jedną z nich jest skok na bungee do czarnej dziury. Jako pierwsi skaczą Iron Man i jeden z meteorów, któremu podczas skoku pęka lina i wpada do czarnej dziury. Iron Man ma więcej szczęścia i wychodzi z tego cało, ale razem ze Spider-Manem i Hulkiem mają dość zabaw Meteorów i rezygnują z dalszej rozgrywki. Nie podoba się to kosmitom, ale znowu argumenty siłowe okazują się skuteczne i Meteorzy obiecują zostawić Ziemię w spokoju.

Recenzja

Szczerość to podstawa i jeśli mam być szczery, a jednocześnie uczciwy wobec czytelników naszego serwisu, którzy ewentualnie wzorują się na naszych recenzjach, zanim zabiorą się za lekturę jakiegoś komiksu, to muszę ostrzec, że historia zaprezentowana na łamach Marvel Adventures: Super Heroes #2 jest niesłychanie głupia i niewiarygodna, nawet względem standardów wszechświata Marvela, który zasiedlony przez ludzi obdarzonych supermocami, kosmitów i inne dziwne istoty trudno przecież z definicji nazwać wiarygodnym.

Ponownie historia służy scenarzyście wyłącznie do ukazania najróżniejszych gagów, sytuacji komicznych i przesyconych żartem dialogów. Przyznam jednak, że nie było mi do śmiechu i czułem bardziej podirytowanie niż stan, który potocznie zwykło określać się jako „frajda”. Wyczekiwałem końca numeru, a to nigdy dobrze nie świadczy o jego jakości. Dobrze chociaż, że trójka głównych superbohaterów zachowała swój rys charakterologiczny. Omijać szerokim łukiem, jeśli liczycie na coś poważnego czy przystępnego dla waszych szarych komórek. 1, 5 pajączka.

Ocena:

Autor: Rządło (streszczenie), Dawidos (recenzja)