The Amazing Spider-Man #1.5
Numer: The Amazing Spider-Man #1.5
Tytuł: Amazing Grace – Part Five: Flesh and Heart Shall Fail
Wydawnictwo: Marvel Comics 2016
Data wydania: Lipiec 2016
Scenariusz: Jose Molina
Rysunki: Simone Bianchi & Andrea Broccardo
Tusz: Lorenzo Ruggiero
Kolory: David Curiel
Litery: VC’s Clayton Cowles
Okładka: Simone Bianchi
Asystent redaktora: Devin Lewis
Redaktor: Nick Lowe
Redaktor naczelny: Axel Alonso
Naczelny dyrektor kreatywny: Joe Quesada
Wydawca: Dan Buckley
Producent wykonawczy: Alan Fine
Cena: $3.99
Przedruk PL: Brak
Streszczenie
Spider-Man śledzi Julio Rodrigueza. Podąża za nim nawet do toalety. Tam wyłania się z dymu współwyznawca bóstwa, któremu zmartwychwstały Julio zgodnie z planem ma dostarczyć Spider-Mana. Po wykryciu obecności przysłuchującego się rozmowie Pająka szaman wypowiada zaklęcie, za sprawą którego zarówno on, jak i Rodriguez rozpływają się w powietrzu.
Ogun i Oya z grupy Santerians przychodzą po poradę do Don Anselmo. Znachor opowiada im, że wysłał Julio na Kubę, gdy ten stracił wiarę, ale mężczyzna nie zawierzył się Babalú, bóstwu o uzdrowicielskich mocach, lecz uległ podszeptom fałszywego boga. Po tym, jak Don Anselmo odprawia rytuał z magicznym wężem, który przywraca mu młodość, ostrzega, że Rodriguez stał się oprawcą na usługach złego ducha.
Gdzie indziej. Siedzący na ławce Julio sprawia, że pewien kierowca autobusu doznaje za kierownicą zawału serca, co prowadzi do tragicznego w skutkach karambolu. Chcąc wyjść na bohatera, Rodriguez podchodzi do zmarłej na ulicy kobiety i modlitwą przywraca ją do życia, wzbudzając podziw i zachwyt wśród gapiów. Świadkowie tego zdarzenia zaczynają prosić cudotwórcę, by zajął się resztą rannych.
Parker Industries. Oglądający wiadomości Peter domyśla się, że to Rodriguez spowodował wypadek, w którym zginęło 6 osób, tylko po to, aby oczarować tłum swoimi cudownymi zdolnościami. Kiedy Parker pogrąża się w zadumie, do okna jego gabinetu puka Chango. Trzymany przez Oyę mężczyzna pokazuje Peterowi tabliczki z prośbą o kontakt ze Spider-Manem.
Dach Parker Industries. Santerians przepraszają Spider-Mana za niewdzięczność. Pająk również kaja się za brak taktu i szacunku dla ich religii. Po tym, jak przeprosiny zostają przyjęte przez obie strony, sojusznicy zastanawiają się, w jaki sposób dopaść mistrza Julio. Eleggua, powołując się na Don Anselmo, mówi, że istota, która przeszła do ich świata, musiała zostawić jakiś ślad. Parker ma pomysł, jak go wykryć.
Stark Tower. Iron Man pomaga Spider-Manowi i Santerians namierzyć bożka. Na hologramie kuli ziemskiej Stark wskazuje gościom miejsca, przez które bóstwo czerpie moc ze swojego wymiaru. Podaje, że główne źródło znajduje się na cmentarzu w Harlemie. Na miejscu Pająka i Santerians wita siedzący na swoim nagrobku Julio, który głuchy na argumenty o byciu marionetką przywołuje do walki z nimi demony.
Recenzja
Komiks, który miał być ostatnim numerem miniserii, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów wydłużonej o jeszcze jeden rozdział, co czyni z tego odcinka preludium do finału staczającej się historii. Prawdopodobnie najlepszą „rekomendacją” dla tego komiksu byłby komentarz, że mogłoby go w ogóle nie być i nic byśmy nie stracili. Nieznośne przeciąganie fabuły, powtarzane do znudzenia te same fakty, okropne rysunki. Lista zarzutów wobec tego komiksu jest długa i szeroka.
Pierwsze strony witają czytelnika komiczną sekwencją – kadrami podążającymi za Spider-Manem, który nieustannie śledzi Julio Rodrigueza. Ba, nawet idzie za nim do toalety. Ale kto liczy, że po nitce do kłębka Pająk dotrze wreszcie do jego demonicznego mocodawcy srogo się rozczaruje. Ten wątek zostaje urwany, a w centrum akcji pojawiają się Santerians, którzy w końcu odkrywają to, co czytelnik już wiedział, chociaż wiedza tego ostatniego z powodu monotonnego scenariusza też pozostawia sporo do życzenia.
W przedmowie dostrzegłem błąd świadczący źle o pracy redaktorów. Otóż, licząc od 4 numeru, powielana jest w nim informacja, że niejaki Don Anselmo wtajemniczył Spider-Mana w kulisy zmartwychwstania Julio. Jak wynika z treści tego komiksu, znachor z Kuby to zupełnie inna postać. Ten prawdziwy Don Anselmo po raz pierwszy pojawia się w tym akcie i choć też kogoś „oświeca” (akurat swoich znajomych z Santerians), wydaje się być porządnym gościem niemającym nic wspólnego z parszywcem z The Amazing Spider-Man #1.3.
Na plus zaliczę wstrząsającą scenę – mowa o koncepcji, bo wizualnie nie jest zbyt apetycznie – karambolu na drodze, do którego z premedytacją przyczynił się Julio Rodriguez, co pokazuje, że jako przeciwnika nie wolno go nie doceniać. Z kolei wystosowane do Pająka przeprosiny Santerians były nie tylko miłym gestem, ale miały także komediową otoczkę. I wreszcie złagodzenie retoryki Spider-Mana, który spuszcza z tonu wojującego ateisty, to akurat krok w dobrym kierunku.
Reszta? Jest milczeniem, ponieważ nic ekscytującego, wciągającego i doniosłego się nie dzieje, aż do finałowej strony, która notabene miałaby o wiele większy „power”, siłę wyrazu, gdyby jej opracowaniem zajął się staranny rysownik. Bo oczywiście od strony wizualnej komiks prezentuje się koszmarnie, boleśnie uświadamiając, że poprzeczka dla tej historii może być cały czas obniżana. 2 pajączki.
Ocena:
Autor: Dawidos